2009-08-07 I Zjazd Rodziny Ralcewiczów
W najpiękniejszy weekend tego lata na polu biwakowym „Maya” Michała Bicza(wnuka Józefa Ralcewicza, syna Aleksandra) w Gorzycy odbył się I Zjazd Rodziny Ralcewiczów. Pomysłodawcami, organizatorami i głównymi sponsorami zjazdu byli Mirosław Golas (syn Jadwigi Golas, córki Aleksandra Ralcewicza) i Janusz Bicz (mąż Danuty, córki Józefa Ralcewicza).
Na ich zaproszenie odpowiedziało 65 członków Rodziny w której najczęściej wybieranym zawodem był leśnik, w tym nestorzy: Józef Ralcewicz (87 lat),Jadwiga Golas (73 lat, z domu Ralcewicz córka Aleksandra) Walentyna Zygmunt ( lat córka Michaliny z domu Ralcewicz), Jadwiga Ralcewicz (68 lat żona Bolesława Ralcewicza), Helena Ralcewicz ( lat żona Bronisława Ralcewicza).
Przybyli z najdalszych stron jak: Marta Ralcewicz z Nashville, Tennessee, USA, z Polski z Końskich, Świętokrzyskie przybył Marek Ralcewicz syn Bolesława.
Najegzotyczniejsze imię na spotkaniu to Leila.
Uroczystośc rozpoczęła się mszą polową odprawioną w intencji Rodziny którą celebrował ks. Sławomir Bar.
Potem wszyscy zapoznawali się ze sobą, bo choć skupisko Ralcewiczów jest największe tu, na Ziemi Lubuskiej, to niektórzy zetknęli się ze sobą pierwszy raz w życiu. Spotkanie upłynęło
w ciepłej, serdecznej i wesołej atmosferze przy suto zastawionych stołach, w chatkach biesiadnych zaopatrzonych przez wszystkich uczestników spotkania, bo Ralcewicze byli i są gościnni, szczodrzy, otwarci i dowcipni. Młodzież rozegrała mecz siatkówki do którego dołączyli również seniorzy. Zaprezentowano też kabaret, w którym jak zwykle błyszczała Maryla Bojko i Jurek Ralcewicz, para uznana przez Rodzinę za gwiazdy na miarę popularnych kabareciarzy telewizyjnych. Potem zapłonęło ognisko, przy którym bawiono się do białego rana, korzystając ze świetnie zaopatrzonego baru, wzorowo realizującego wszystkie zamówienia gości dzięki Mirkowi Golasowi który dodatkowo zaopatrzył imprezę w karkówkę, kiełbasy, specjalną kaszankę z wątróbką, że nie wspomnę o smalcu i ogórkach małosolnych oraz Karolowi Biczowi (wnukowi Józefa Ralcewicza) który dzielnie pomagał wyżej wspomnianemu.
Kiedy nadszedł czas pożegnania, solennie obiecywano sobie kolejne spotkanie za rok, być może
nawet z udziałem Ralcewiczów z okolic Baranowicz na Białorusi, skąd wywodzą się korzenie rodu.
Nie możemy wyświetlić tej galerii.